Pijany kierowca porzucił auto na torach i uciekł. Teraz ma prokuratorskie zarzuty

Do zdarzenia doszło w środę 11 czerwca w gminie Radków (powiat kłodzki). Dolnośląska policja nie podaje szczegółów, ale wiele wskazuje na to, że mogło mieć miejsce na linii kolejowej prowadzącej do kopalni Tłumaczów. Kierowca Audi zjechał z drogi i wjechał na tory, gdzie jego pojazd utknął. Ponieważ nie mógł wycofać, porzucił auto na torach i oddalił się z miejsca zdarzenia, nie powiadamiając służb.

W tym samym czasie szlakiem kolejowym jechał skład towarowy, ale gdy maszynista zorientował się w sytuacji, udało mu się zatrzymać pociąg. Potem zadzwonił na telefon alarmowy. Na miejsce skierowano patrol policji, który zabezpieczył miejsce zdarzenia oraz porzucony na torach pojazd.

– Policjanci rozpoczęli również intensywne poszukiwania kierowcy. Już po krótkim czasie ustalili jego tożsamość i miejsce zamieszkania – przekazała st. asp. Aleksandra Pieprzycka z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.

I dodała: – Funkcjonariusze z Nowej Rudy niezwłocznie pojechali do domu 45-latka, mężczyzna został przewieziony do policyjnego aresztu. Przeprowadzone badanie wykazało niemal 2 promile alkoholu w jego organizmie.

Po wytrzeźwieniu – jak informuje KWP we Wrocławiu – kierowca został przewieziony do Prokuratury Rejonowej w Kłodzku, gdzie usłyszał w zarzuty kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości oraz sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym.

45-latek przyznał się do winy. Prokurator zastosował wobec niego środek zapobiegawczy w postaci dozoru policyjnego. Kierowca za swoje zachowanie odpowie teraz przed sądem. Grozi mu kara do 8 lat pozbawienia wolności.